Zauważyłam jednak, że moja długa przerwa, której można było sie po mnie spodziewać, spowodowała, że raczej nikt tu już nie zagląda, więc... Tak czy siak, może coś z tego wyjdzie. Lubię pisać dla kogoś, wiedzieć, że komuś sie podoba.
Um.
~Mianam
*Natchnienie oraz podkład muzyczny ~> LINK
Powoli usiadłem na łóżku.
Bałem się, że Cię spłoszę. Zawsze się tego bałem. Ale ty leżałeś spokojnie, patrzyłeś na mnie takim zamglonym wzrokiem, pięknym. Twoje pełne, lekko popękane rozchylone wargi, które teraz były idealne. Głowa lekko przechylona na bok.
Wsunąłem moją dłoń pod twoją, trochę zimniejszą niż moja.
Kiedyś taka nie była, ale teraz jest idealna. Twoja skóra zawsze była blada, ale dzisiaj trochę bardziej - idealna. Jesteś teraz taki perfekcyjny.
Wolną dłonią przesunąłem skrawek twojej koszulki, biało błękitną w czerwone plamki, tak bym mógł zobaczyć twój brzuch i te piękne wystające kości biodrowe. Przejechałem po jednej palcem, zjeżdżając na wklęsły brzuch i docierając do drugiej, pochyliłem się by jak najdelikatniej ucałować mleczną skórę pod pępkiem.
Miłość do ciebie rozrywała mnie od środka. Trochę bolało, ale to wspaniały ból. Czasem nie mogłem uwierzyć, że jesteś cały mój, ale teraz wiem, że nigdy byś mnie nie opuścił. Nigdy mnie nie opuścisz, wiem to. Wiem też, że się bałeś. Widziałem to w twoich oczach, które wciąż na mnie patrzyły, głębokie jak czarna otchłań. Nie zauważyłem kiedy mrugałeś. Jakbyś się bał, że kiedy mrugniesz, zniknę.
Pamiętam jak kiedyś często się kłóciliśmy. Nie chciałem Ci sprawić przykrości tymi słowami. Mówiłem je w złości. Wiesz chyba, że tak na prawdę nie myślę. Nie wiem dlaczego się tłumaczyłem, ale przypomniało mi się to wtedy, choć wiedziałem, że już dawno się na mnie nie gniewasz. Poza tym to był pierwszy dzień kiedy z twojej ślicznej buźki zniknęły zmarszczki gniewu, które ostatnio tak często przywoływałeś. Nie uśmiechałeś się tak jak i teraz, ale to było idealne. Takiego Cię chciałem, a kiedy codziennie coś mi wytykałeś mówiąc, że nie jestem idealny i wciąż czegoś się czepiałeś, wciąż czegoś Ci we mnie brakowało - denerwowało mnie to. Ale wtedy zapomniałem o tym. Przynajmniej ty stałeś się ideałem, dla mnie. Wcześniej też nie byłeś idealny. Zbyt często wspominałeś o NIM.
To głównie przez NIEGO tyle się kłóciliśmy. Długo nie potrafiłem wyjść z rozpaczy jaka mnie ogarnęła, kiedy pewnego razu podczas naszej kłótni spakowałeś kilka rzeczy do torby i wybiegłeś zostawiając mnie z siarczystym policzkiem w przedpokoju. Przecież nie zrobiłem nic strasznego byś musiał mnie opuszczać. Nie byłeś idealny. Zbyt często później po powrocie straszyłeś mnie, że znów odejdziesz, lecz tym razem ostatecznie.
To wszystko jest nie ważne, bo wiem, że już nie odejdziesz. Do końca życia zostaniesz ze mną i będziesz kochał tylko mnie. Bo kochasz mnie, prawda?
Dotknąłem najpierw opuszkami palców twoich lekko sinawych ust.
Chyba zawsze miały taki kolor, nie do końca cielisty, czy różowy, a gdyby nawet to teraz były idealne. Kosmyki, ciemnych włosów okalały twoją twarz. Nie wiem dlaczego tak bardzo poprzyklejały ci się do jasnych policzków i szyi. Chwile zastanawiałem się co mogło ci się stać w szyję, bo była nieco posiniaczona. Mimo to byłeś idealny.
Odsunąłem posklejane kosmyki włosów z policzków i przyłożyłem do jednego z nich usta.
Czułem różnicę temperatur naszych ciał. Twoja skóra na policzkach była słona, tak jak zeschnięte łzy w kącikach oczu. Scałowałem te wszystkie oznaki twojego szczęścia. Płakałeś, pamiętam. Śmiałeś się, ale teraz już nie i tak było lepiej. Kiedy się nie ruszałeś wyglądałeś jak idealna lalka, jak wyrzeźbiony przez anioły, jak z porcelany. Taki delikatny, idealny, perfekcyjny, jedyny w swoim rodzaju.
Delikatne pocałunki skierowałem na twoja brodę i linie szczęki.
Słony posmak po łzach zastąpiło coś słodkiego. To te czerwone plamki. Byłeś ubrudzony tak jak twoje biało błękitna bluzka. Ale to nie ważne.
Wsunąłem dłoń w twoje włosy , które wciąż były w nieładzie.
Pojedyncze pasma przeplatały się ze sobą niczym fale, co dodawało ci niewinności. Oddając się przyjemności, kiedy pieściłem w końcu twoje usta, puściłeś swoja głowę jakby bezwładną w moich dłoniach. Starałem się być ostrożny i delikatny by nie uszkodzić twojej idealności, ale znów poczułem ten dziwny słodkawy smak. Twoją wargę naznaczyła kolejna malutka rysa z której wpłynęła nikła ilość krwi. Przestraszyłem się. Zrobiłem ci krzywdę?
Wstałem ruszając pośpiesznie po papierowy ręcznik. Krzyknąłem byś się nie ruszał i zaczekał na mnie. Kiedy przechodziłem przez przedpokój, ktoś zadzwonił uporczywie do drzwi kilka razy pod rząd.
Otworzyłem.
- Jesteś aresztowany za zamordowanie Lee Taemina. Masz prawo zachować milczenie, wszystko co powiesz może zostać użyte przeciwko tobie. -
Dlaczego mi Cię zabrali? Przecież ja tylko sprawiłem, że byłeś idealny i nareszcie mogłem Cię kochać.
Ok....wiedziałam, że Taemin nie żyje itd...ale takiej końcówki się nie spodziewałam. Naprawdę aż dziwnie się poczułam....
OdpowiedzUsuńAczkolwiek podobało mi się.
o matko ! gmokmojkm!kgpl!!o jak ja kocham takie ficki ! takid psychiczne i w ogole ! *_* Minam uwielbiam Cie !!
OdpowiedzUsuńPewnie, gdybym przeczytała to nieco później, na przykład teraz, wiedziałabym o co chodzi, jednak ten rok temu doznałam szoku na końcu czytania tego.
OdpowiedzUsuńNie moja wina, że zawsze mam nadzieję, na szczęśliwe zakończenie.
Jednak to szczęśliwe nie zawsze jest dobre, pasujące. Jednak tylko do opowiadania, w końcu w życiu ostatecznie wszystko będzie mało swój szczęśliwy koniec, jak nie za życia, to po.
Nie wiem co mogłabym napisać jeszcze na temat tego, brak mi słów zwyczajnie.
~Minnie
Czuje się naprawdę dziwnie, bo jak czytałam ten ff - to się zachwycałam: "ooo jaka piękna historia" - chyba mam coś z głową, albo to twoja wina, bo pisałaś tak pięknie o uczuciach Minho, że sama usprawiedliwiłam sobie to jego szaleństwo.
OdpowiedzUsuńNo dobra dobra... Dziękuje, że to napisałaś! Chcę wiecej takich 2minów!