Na początek oczywiście chciałabym podziękować tym, którzy poświęcili odrobinę czasu by przeczytać pierwszą część, a nie którzy nawet zostawili miłe komentarze, które cieszą ^.^~
Myślałam, że wstawię kolejną część wcześniej, ale mam ograniczony dostęp do laptopa, a na tablecie, czy komórce, bardzo niewygodnie się pisze, więc pozostaje mi po prostu upraszać siostrę o użyczenie mi sprzętu, bo na szczęście ona tez to czyta i chce kolejnej części, inaczej chyba by mi nie dała ;]
Nie przedłużając już, tak jak nasz dyrektor na zakończeniu roku szkolnego, życzę miłego czytania i przepraszam za te ciągłe niedociągnięcia, literówki i błędy stylistyczne, czy tam ortograficzne. Staram się, Hira~
Co do scen erotycznych i_want_youu, długo sobie na nie poczekasz xD
Tak mi się przynajmniej wydaje : o
W ogóle na moich blogach jeszcze nigdy takowa scena się nie pojawiła ^.^" Więc w sumie stresuję się, że wam się moje wykonanie takowych seksownych scen nie spodoba +_+
*I tak przedłużyłam -.- *
Human Animal
Part 2 - Namiastka Sekretu
23 Czerwca
- Key! - Słysząc swoje imię, zacząłem na prawdę poważnie się irytować, a ciśnienie mi skakało. - Chodź na chwilę! - Przymknąłem oczy i odetchnąłem, by się nieco rozluźnić, a następnie wstałem ociężale z podłogi, na której sprzątałem kolejne starocie wywalone przez Taemina oraz jego "Sprawdźmy co tam jest." z starej szafy, której oczywiście odradzałem otwierać. Ten jak zwykle mnie nie posłuchał, standard.
- Co znowu? - zapytałem z wyraźną irytacją w głosie, opierając się przedramionami o barierki na piętrze. Widząc Tae klęczącego na schodkach z policzkiem przylegającym do dziury w trzecim stopniu, od razu wiedziałem co zaraz usłyszę.
- Jak sądzisz, co tam jest? - Zadał pytanie, nie ruszając się z miejsca. Mrużył jedno oko, drugim patrząc w dziurę.
- Przypuszczam, że piwnica. - Uniosłem brew, sądząc, że to oczywiste. Bo niby co może być na dole pod schodami?
- Chodźmy zobaczyć. - rzucił ochoczo, prostując się i spojrzał na mnie z iskierkami ciekawskiego dzieciaka w oczach. - Tam są drzwi z boku tych schodów. - Wskazał wzrokiem i skinieniem głowy na drzwi, przez co i mój wzrok tam powędrował. - Nie chciałem ich otwierać sam, no i... - Mówił niepewnie, ale ja bezlitośnie mu przerwałem, nawet te jego oczka na mnie nie podziałały.
- Nie. Ma. Mowy. - wypowiedziałem słowa wyraźnie i pojedynczo by do niego dotarło. - Wybij to sobie z głowy. - dodałem, a on wlepił we mnie zawiedziony wzrok. - Znów coś się rozwali, albo pęknie, czy wysypie, a my zostaniemy kalekami. - Pokręciłem przecząco głową, przymykając oczy, przy tym odchodząc nieco od barierki. - Nie. Wykluczone. - Odwróciłem się na pięcie, by wrócić do porządkowania.
***
Chwilę patrzyłem w górę, póki nie usłyszałem cichego trzasku drzwi jednego z pokoi na górze, gdzie wszedł Key. Wstałem ze schodów, czując lekkie ukłucie w skaleczonej łydce, przez co cicho syknąłem, łapiąc się drewnianej poręczy. Wciąż bolało, ale już nie tak bardzo. Obszedłem schody, starając się nie wywołać skrzypienia podłogi, by w końcu stanąć przed starannie wyrzeźbionymi drzwiami. Niepewnie nacisnąłem na zerdzewiałą klamkę i pociągnąłem do siebie. Zamek ustąpił, a drzwi otworzyły się, ukazując mi strome schody oraz żarówkę z długim zapajęczonym sznurkiem.
- Tym razem będzie okay.- powiedziałem sobie, mrucząc pod nosem, w tym czasie zaś schodząc niżej o jeden stopień, sięgając przy tym powoli po sznurek, lekko go pociągając. Szczerze wątpiłem, że jakakolwiek tutaj rzecz działa, bo wszystkie inne żarówki trzeba było wymienić, a ta świeciła i to całkiem jasno.
Ułożyłem usta w lekki dziobek, oddychając spokojnie, kiedy trzymając się dłońmi ściany, schodziłem powoli na dół, schodek po schodku. Po pierwsze, nie chciałem by Key usłyszał, że jednak tu wchodzę, a po drugie, tak na marginesie, to nie chciałem jeszcze zginąć, czy jak to w kółko powtarza Bummie - zostać kaleką.
Pokonałem prosty skręt o dziewięćdziesiąt stopni w połowie schodów, a światło przygasło, gdy zszedłem całkiem na dół. Tutaj tamta żarówka, nie dawała rady dotrzeć swoimi promieniami jasności, ale zauważyłem kolejną taką samą z podobnym, lecz nieco krótszym sznurkiem, za który pociągnąłem, rozjaśniając pomieszczenie. Rozejrzałem się po obszernej piwnicy, opierając dłonie na biodrach. Jako cel, wzrokiem wybrałem sobie metalowe półki, do których podszedłem, badając spojrzeniem przedmioty na nich się znajdujące; słoiki, kartony, pudełka mniejsze, większe, narzędzia i oczywiście nie zabrakło kilku książek.
Przykucnąłem, uważając na łydkę, po czym wysunąłem z pod ostatniej dolnej półki skurzone pudełko z krzywo nałożonym wiekiem. Uniosłem pokrywkę wyblakłego czarnego koloru i odkładając ją na bok, zajrzałem do środka, pochylając się. Dwie szkatułki; mniejsza i większa.
Położyłem kartonik na podłodze, by wyjąć większą szkatułkę, która okazała się być wciąż działającą pozytywką, bo gdy ją otworzyłem, zaczęła delikatnie wygrywać słodkimi dźwiękami cichutką melodyjkę, a na środku wolno kręciło się małe, porcelanowe... Chyba lwiątko. Był tak uroczy, że nie potrafiłem się powstrzymać i z uśmiechem musnąć opuszkiem palca jego zakurzony nosek.
Czysto grająca zabawka, przyjemnie pieściła moje uszy, więc zamknąłem oczy, przywołując na moje usta błogi uśmieszek, gdy wyobrażałem sobie to małe beztroskie lwiątko, hasające po łące wśród wiosennych polnych kwiatów.
"Jestem pozytywką
Krótką przygrywką
Krótką przygrywką
Grą wstępną
Przędąc miłości..."
Ogon radośnie mu faluje, a łapki trochę niezdarnie stawiają kolejne kroki przed siebie. Ogarniam wzrokiem cały wiosenny krajobraz rozciągających się pól. Wewnętrzną stroną dłoni przesuwam po dziko rosnących źdźbłach zboża i trawy, gdy powoli idę o nagich stopach w stronę malca...
"Na dobranoc
I na dzień dobry
Żebyś kochał
Żebyś przytulał
Do słów tej piosenki głowę... "
I na dzień dobry
Żebyś kochał
Żebyś przytulał
Do słów tej piosenki głowę... "
Spogląda na mnie zaciekawiony, przechylając głowę i specjalnie przewraca się na bok, zaraz kładąc na grzbiecie, wymachując zaczepnie łapką w powietrzu. Widzę, że ma na szyi łańcuszek. Jestem już blisko, więc klękam, by go nie wystraszyć, a on przechyla łebek na bok, patrząc mi bystrze w oczy...
"Ja rozumiem
Ja wybaczę
Twojej ręce oddam serce
Jeszcze raz powtórzę znajomą melodię
Smutnych oczu
Naszyjnika z pożółkłego srebra
Szklanego dzwoneczka..."
Podchodzę bliżej i wyciągam dłoń, widząc już wyraźnie naszyjnik na jego futerku w kształcie pół kociej mordki. Dotyka z ufnością łapką moich palców, nie spuszczając wzroku oczu jasnego miodowego koloru, trochę złotych, może nieco piwnych...
"La...La...La...
Dzyń... Dzyń...
Pa, pam...
Jestem tylko pozytywką..."
Melodia ucichła, obraz stał się czarny, a ja poczułem dłoń na ramieniu, przez co odskoczyłem na bok, upadając na podłogę.
- Ty nie rozumiesz co się do ciebie mówi, prawda? - Zarejestrowałem zirytowany i zmęczony głos Kibuma.
- Chcesz, żebym dostał zawału?! - krzyknąłem, podparłem się na łokciach, wyobrażając już sobie jakie będę miał brudne ubrania od tej zapaskudzonej podłogi. Key trzymał w ręce pozytywkę, w ogóle nawet na nią nie patrząc. To dlatego przestała grać.
- Mało ci jeszcze? - Wstał, odkładając zabawkę na jedną z wyższych półek, a ja dokładnie zapamiętałem gdzie. - Ja nie mogę, co tu tak duszno? - mruknął pod nosem, odwracając się, wachlując przy tym koszulką, po czym podszedł do małego okienka. Korzystając z chwili, podniosłem się prędko, by wyjąć z pudełka drugą, mniejszą szkatułkę, która zmieściła mi się w dłoni. - Tam na górze zimno, a tu upał. - Brunet stanął na palcach, uchylając okno, a ja włożyłem przedmiot do kieszeni. Pudło zaś wsunąłem nogą pod półkę w ostatniej chwili gdy Key się odwrócił.
- O, pozbierałeś się sam. - Spojrzał na mnie podejrzliwie. - Co tam chowasz? - Kiwnął głową w moją stronę, spuszczając nieco wzrok. Wyjąłem ręce zza siebie, pokazując mu je.
-Nic. - Zwyczajnie otrzepałem sobie spodenki, wyginając się do tyłu tak, by zobaczyć jak bardzo jestem brudny.
- Aha. - Uniósł brew, ale westchnął z obojętnością. - To idź na górę i skończ wreszcie sprzątać. Później muszę skoczyć po jakieś rzeczy do miasta. - Mówiąc to, zrobił krok, a oboje spojrzeliśmy na kawałek drewna, który odskoczył kopnięty na bok.
- To z tych schodów. - stwierdziłem, spoglądając w górę na dziurę w schodach.
- Ta, trzeba będzie to czymś załatać. - Założył ręce na piersi i pierwszy ruszył w górę schodów. Zerknąłem jeszcze na pluszowego misia siedzącego na jednej z półek i udałem się w ślady za przyjacielem, obracając palcami w kieszeni drobną szkatułkę, czując, że coś drobnego się w niej obija o ścianki.
***
Wbiłem ostatni gwóźdź i wyprostowałem się triumfalnie, trzymając w dłoni młotek.
- No! - zawołałem jakby sam do siebie, ale raczej pewnie kręcący się w pobliżu Taemin, też słyszał.- Skończyłem. - Oznajmiłem, zbierając ze schodów gwoździe, które mi pozostały.
- Dzięki. - Podniosłem wzrok, kiedy z salonu wyłonił się rudzielec, ubrany w staromodną suknię. - Fajna? - zapytał, przechodząc po holu, swoją drogą całkiem zwinnie jak na zranioną łydkę, po czym obrócił się wokół własnej osi, tworząc przy tym lekki wiaterek oraz fale w dolnej części blado różowej sukni.
Uśmiechał się jak dziewczynka przed balem przebierańców, gotowa na "cukierek albo psikus". Dłonie opierał na szczupłej tali, której prostą linię uwydatniała kreacja.
- Co. Ty. Znowu...- Wstałem, by lepiej go widzieć. - ...Robisz?- Zszedłem ze schodów i odłożyłem narzędzia na szafkę z butami, stojącą przy drzwiach wejściowych.
- Znalazłem to w kufrze, w salonie. - Wygładził dłonią fałdy materiału, patrząc w dół. - Jest tego więcej, ale ta jest najfajniejsza. - Spojrzał w lustro ścienne, obramowane w ramkę złocisto miedzianego koloru, po czym zrobił kolejny piruet. - Idź zobaczyć. - Znów poprawił materiał i swoje rude kosmyki włosów, które pod wpływem obrotu, nasunęły mu się na oczy. Zaraz popłynął do kuchni i z powrotem lekkim krokiem, mając uniesioną głowę.
- Nie mam zamiaru. - Mruknąłem sam do siebie, podchodząc do naprawionego schodka, stając na nim z nadzieją, że się nie zarwie.
- To nie.- Udał obrażonego i wrócił do salonu chyba, bo już nie słyszałem tego specyficznego szurania materiału po podłodze.
Zszedłem ze schodka, stwierdzając, że naprawa zakończyła się sukcesem.
Na górze było już czysto, na dole chyba też, o ile Tae czegoś w salonie nie rozwalił, co postanowiłem sprawdzić.
- Hej... Co ty robisz? - Oparłem się ramieniem o framugę, zakładając ręce na piersi.
- Nic.- odezwał się leżący w stosie ubrań chłopak w sukience... Czasem tak się zastanawiałem, czy ten dzieciak nie powinien urodzić się, będąc "płcią piękną", bo w sumie teraz jako chłopak, przewyższa swoja urodą większość dziewczyn, więc w sumie to nie robi różnicy, ale przebierającego się w damskie suknie, jeszcze nigdy go nie widziałem.
- Wstań i zrób coś łaskawie do jedzenia, a ja pojadę w tym czasie po moje rzeczy. - Patrzyłem na niego z lekkim żartobliwym politowaniem, kiedy ten tak rozłożony na brzuchu, opierał brodę o miękkie materiały kolorowych, ale stonowanych sukni, patrząc przed siebie. Nie wiedziałem, czy zrobi to o co go proszę, ale znając go to wciąż będzie tu tak leżał, aż wrócę albo będzie szperać gdzieś gdzie nie powinien i zrobi kolejny syf. Cały Taemin.
***
Usłyszałem trzask drzwi, a zaraz później warkot silnika samochodu Kibuma. Odwróciłem się na plecy, przez chwilę patrząc w sufit. Nigdy jeszcze tak bardzo nie wyobraziłem sobie czegoś, jak tej scenki na polu z lwiątkiem. Czułem się jakbym medytował, był w transie, ale czułem to wszystko tak dokładnie. Wiaterek, ziemię i trawę pod gołymi stopami, a opuszkami palców rejestrowałem dotyk zboża, później łapki malca.
Wstałem, zsunąłem z siebie suknie, która opadła luźno na podłogę, następnie ubrałem swoje rzeczy, po czym usiadłem na dywanie obok kominka, w którym niedawno wygasł ogień, przez co czułem teraz unikalny zapach spalonego drewna. Sięgnąłem dosyć niecierpliwie i pospiesznie do kieszeni, wyjmując pożądany przedmiot. Otworzyłem szkatułkę, a moim oczom ukazał się zwinięty łańcuszek z naszyjnikiem w kształcie pół kociej mordki, a w miejscu oka znajdował się kryształek, mieniący się na złoto brązowy odcień. Wziąłem go w palce, wyjmując, by zaraz przetrzeć rękawem, co nadało mu nieco większego połysku. Patrzyłem chwilę, zastanawiając się jakim cudem widziałem go w wyobraźni na szyi lwiatka, skoro nigdy wcześniej w życiu nie spotkałem się z tym przedmiotem.
W końcu nieco drżącymi dłońmi przysunąłem go do dekoltu, sięgając palcami na kark, by zapiąć biżuterię. Od razu z powrotem uchwyciłem delikatnie wisiorek, by jeszcze mu się przyjrzeć.
Zabrałem szkatułkę i ruszyłem do swojego pokoju. Po drodze obracałem w dłoni drobny przedmiot, który odłożyłem na toaletkę, stojącą przy drzwiach, po czym spojrzałem na swój nie dokończony obraz. Podszedłem do niego, mrużąc oczy by bardziej mu się przyjrzeć.
Co jeśli świat, o którym do tych czas wiedzieliśmy i wierzyliśmy, wcale taki nie jest?
Zacząłem zastanawiać się, dlaczego znalazłem się akurat tutaj. Dlaczego wszystko tutaj dotyczy i ma wizerunek dzikich kotów? Gdy ściskałem w palcach wisiorek, patrzyłem w te oczy, które sam malowałem, czułem lęk, a w głębi modliłem się, by to wszystko był tylko jeden wielki zbieg okoliczności...
***
Ostatnie maźnięcie pędzlem czarną farbą. Skończone.
Odsunąłem się na dwa kroki, spoglądając z daleka na skończone dzieło, trzymając w ręku pędzel, a w drugiej zakrętkę z farby. To to widziałem każdej nocy krążące pod moimi oknami jak czarna zmora, przyprawiająca mnie o ciarki i przerażenie. Mimo wszystko było to dla mnie również bardzo intrygujące i interesujące, co napawało mnie ciekawością do tych wszystkich książek oraz staroci jak i tajemniczej zmory grasującej po lesie.
Nagle coś trzasnęło na dole. Przestraszony spojrzałem w stronę drzwi mojego pokoju, po czym czym prędzej odłożyłem przyrządy na mały stolik, nie wydając przy tym żadnego dźwięku, wzroku nie spuszczając zaś z gałki w drzwiach. Ostrożnie podszedłem, słysząc kroki na schodach i mój nienaturalnie głośniejszy oddech.
Nim zdążyłem chwycić za gałkę, drzwi otworzyły się, włosy zjeżyły mi się na głowie, a ja wstrzymałem oddech.
- Mówiłeś, że się boisz, ale żeby zamknąć się to nie pomyślisz. - Key stał przede mną z przewieszoną przez ramię czarno granatową, sportową torbą. - Cały czas masz otwarte drzwi na dole. W końcu cię ukradną. - dodał jakby obojętnie, wskazał na mnie palcem, po czym wszedł do pokoju obok. Odetchnąłem z ulgą, chwytając się za serce.
Za dużo bajeczek, Taemin.
Poszedłem za nim, gdy uspokoiłem oddech i walące serce.
- Słuchaj... - zacząłem, opierając się o framugę bokiem głowy, patrząc przy tym jak Key rozpakowuje swoje rzeczy z torby leżącej na łóżku. - ... jeśli chodzi o to jedzenie, to... - Podrapałem się niezręcznie za uchem, patrząc po ścianach.
- Kupiłem kurczaka po drodze i frytki. - Przerwał mi, rzucając uśmiech przez ramię, a ja odwzajemniłem go trochę głupkowato.
Dobrze mnie znał, wiedział, że nic nie przygotuję, a do tego uwielbiam kurczaka i frytki.
No
OdpowiedzUsuńwięc..to co się stało nie znaczy, że przestanę czytać Twoje
opowiadania, bo ja je zwyczajnie lubię. To taki wstęp. No a
opowiadanie...mi się podoba. Jest ciekawe i moim zdaniem można się wczuć
w klimat. Ja osobiście bałam się w niektórych momentach. Podoba mi się
ta ciekawość Tae. Mam nadzieję, że niedługo pozna tajemniczą postać z
obrazu. No cóż. To weny życzę i czekam na dalsze rozdziały. ~ Lea
Szczery komentarz do opowiadania? Jesteś ciulem -.- Czemu?
OdpowiedzUsuńNie dość, że masz znowu zajebisty obrazek i jest bardziej zajebisty niż ten wcześniejszy to jeszcze tak kurwa super napisana część. Weź wyjdź i nie przyłaź nigdy ><
Widzę zainwestowałaś w akapity? 0.0 Myślałam, że już nie masz kasy xD
Super napisane, a najbardziej podobał mi się moment z pozytywką :)
Powodzenia w kolejnym rozdziale! Hwaiting!
~Hira
Ps. Kurwa zajebie ci ten obrazek. Zobaczysz ><
Te akapity to specjalnie dla Ciebie, Hir xD
UsuńDzięki za komentarz ~^.^
Obrazki wiem, że mam zajebiste. ;] też mi się podobają.
Następny rozdział jak wrócę od Di~
YOLO~!
OMO~ *^* To est takie, take, takie, takie .... klasdlasjekljrklwehrjklwhy *__________________________*
OdpowiedzUsuńTakie tajemnicze iwg... I to wyobrażenie Taemina w sukience *OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO*
Ja kocham to opowiadanie ;-; Bardzi ;-; ♥
Poprzedni rozdział był cudowny, ale ten jest 100 razy lepszy *_*. Taemin w sukience musiał wyglądać uroczo (To dołujące, ale pewnie lepiej ode mnie xd). Ten fragment z pozytywką był zdecydowanie najlepszy ;> No i znowu się bałam... Na miejscu Minniego też bym tam poszła xD No, ale ja się nadal nie mogę otrząsnąć.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię za to opko ^__^
Wenyyy~
[shineeopowiadania.blogspot.com/]
Kurcze...w sumie to taki rozdział z którego nic za bardzo nie wynika oprócz tej pozytywki i tego naszyjnika... Hmmm... naszyjnik... może przyciągnie tego tajemniczego kogoś do Taemina?^^ Ah, czekam, aż zacznie się coś dziać :D
OdpowiedzUsuńNo więc tak zaczne od tego że pierwsza część była pro. Ale w sumie wcześniej już ją mniej więcej znałam :D Drugą część czytałam z większym zainteresowaniem no i obgryzałam przy tym paznokcie ( a to już coś znaczy) czyli że mój organizm z zaciekawieniem przyjmował każde zdanie. Najlepsza była moim zdaniem ta scenka z pozytywką i ta wybujała wyobraźnia Tae a na początku w ogóle przeczytałam że złapała go za ramie jakaś czarna ręka i w ogóle taki lol ? że murzyn jakiś że co Key jest teraz czarny xDD dobra nie ważne :D czekam z niecierpliwością na dalszą część i teraz mam nadzieje że za ten niesamowicie kreatywny komentarz zdradzisz mi co nie co ich dalsze losy. A tak na prawde to najbardziej czekam na jakąs scene sexu i już sobie wyobrażałam że się posuwają w stercie tych sukienek (wcale nie jestem niewyżyta) tak więc podsumowując zajebisty obrazek, zajebistrze opowiadanie i nazajebistniejsze jest to że ty to piszesz i moge być z Ciebie dumna *ryk* no dobrze bo się tu nie potrzebnie rozkleje. Czekam na więcej !!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Julia, jesteś najlepsza *_*
OdpowiedzUsuńOficjalnie zostajesz vipem ;)
O ta część opowiadania bardziej mnie zaciekawiła i z tęsknota czekam na dalszy ciąg. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńNo przeczytałam w końcu xd
OdpowiedzUsuńJestem smutna trochę, że skończyłyśmy już tą naszą wersję tego opowiadania, no ale trudno ;;; To co teraz piszemy też mi się podoba ^^
Ah, nie spieszysz sięz rozwijaniem akcji xd Sama też muszę napisać coś mniej standardowego T~T Nie wiem czemu tak się boję pisać coś bardziej z domieszkami fantasy z yaoi, choć to siedzi mi w głowie cały czas xd
Tae w sukience..... i tak sam z siebie ją założył....... no spoko xd
KEY MARUDA. Typowa umma '~'
Zazdroszczę Ci, że tyle osób Cię komentuje, Hyunggie ;;;
~Minnie
Jej, Minami, Twoje opowiadania są zajebiste!!!!! Moment z pozytywką <3 i Tae w sukience wyglądałby naprawdę uroczo. Jeszcze nigdy nie wczuwałam się tak opowiadanie, jak przy twoim ^^ To jest piękne. Takie tajemnicze i w ogóle takie jbdbddjusoanibjdbduud <3 Nie mam słów. Jestem z Tobą <3 Pisz dalej, bo masz do tego talent
OdpowiedzUsuń~Se Hunnie
No i ten... no... nominowałam Cię xD http://shineeopowiadania.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger-po-raz-drugi-d.html#comment-form
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do "The Versalite Blogger" ----> http://beststory-hira.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńPozytywka,wizja Taemina i ten tajemniczy łańcuszek. Ciekawa jestem kim był poprzedni właściciel owego rozpadającego się niemalże już domu. XD Może on sam miał styczność z tymi tajemniczymi oczyma? No bo ta pozytywka jak i wisiorek musiały się jakoś znaleźć wcześniej w domu. Nie mogę się doczekać na pierwsze spotkanie Taemina z właścicielem tych strasznych, jednakże przepięknych oczu. *-* Ale przyznam się bez bicia, że serce waliło mi jak młot, kiedy on będąc w tym pokoju usłyszał trzask i kroki na dole. Już myślałam, że tu nagle chociażby ten tajemniczy brunet się pojawił, a tu okazuje się, że marudząca diva. keke XD Pozdrawiam i weny. :D
OdpowiedzUsuń* http://in-love-dreams.blogspot.com/ *
Jeśli to będzie MinKey to już cię kocham, kobieto. Powiedz, że to będzie MinKey. Powiedz,no~! Czekam z niecierpliwością. Weny życzę i pozdrawiam! ŚwIrNiĘtA~`
OdpowiedzUsuńAaa! To znowu taka ja, spóźniona Izzy komentuje masowo, bo dopchałam się do komputera, a na telefonie ci litania na dwie strony nie napiszę.
OdpowiedzUsuńOgólnie już pisałam, że kocham jak piszesz, ale jak tylko wspominałaś mi o swoim blogu przejrzałam oczami kilka opowiadań i wygląda na to, że to też i właśnie na nim powiedziałam sobie: Izzy ty lepiej weź się później porządnie za przeczytanie tego, a nie spojleruj sobie!
Dlaczego?
Bo kocham, jak ktoś pisze yaoi z wątkiem fantasy, kryminału, czy horroru. Sama nic innego nie piszę - więc chyba dlatego tak mocno czuje te klimaty.
Zacznę od tego, że byłam pod wrażeniem sceną z pozytywką. Pozytywka zawsze kojarzyła mi się z taką tajemnicą i czymś lekko przerażającym, może dlatego dla mnie melodia pozytywki jest trochę przerażająca. hahaha
Ogólnie podoba mi się klimat panujący w tym ff.
hahaah no nawet scena z Taeminem w sukience mnie zabiła. hahah Czuł się w tym pozowaniu taki naturalny. hhaha